Opis sandałów turystycznych Lizard Creek

Klasyczne usytuowanie pasków idealnie dopasowujących się do kształtu stopy, regulacja ich długości na palcach, podbiciu i na pięcie sprawia, że bardzo pewnie stąpamy w nich po podłożu. Nie jest ważne czy jest ono suche czy śliskie.

Podeszwa ze znakiem Vibram® jest tutaj klasą dla siebie, doskonała przyczepność jest gwarantowana. Logo LIZARD zamknięte jest obwiednią w kształcie głowy jaszczurki, to jest waśnie nawiązanie do wyjątkowej przyczepności, z której słyną właśnie jaszczurki.

Śródpodeszwa jest również bardzo elastyczna i miękka, a wyściółka z mikrofibry jest bardzo komfortowa nawet w czasie upałów. To wszystko w jakimś stopniu przekłada się na nasze bezpieczeństwo w czasie noszenia ich.

Na zdjęciu wyżej – czarne sandały turystyczne Lizard Creek III. Poniżej inne wersje kolorystyczne, jak również nowszy model Creek IV

Konstrukcja sandałów

Na uwagę zasługuje jeszcze konstrukcja sandałów – w nich żaden pasek nigdy nie wyrwie się z podeszwy, gdyż wszystkie są pełne pod naszą stopą i zatopione wewnątrz podeszwy. Wyściółka, która ma kontakt z naszą stopą wykonana została z mikrofibry z antypoślizgową fakturą. To zapewnia komfort naszym stopom i zapobiega możliwości przesuwania się stopy.

Perforacje wyściółki mają zapewnić możliwość szybkiego odprowadzenia wody z jej powierzchni. Jeśli dobierzemy sobie właściwy rozmiar sandałów to poczujemy jak idealnie są wyprofilowane i dopasowane do naszej stopy. Zawsze kiedy je wkładam pierwszy raz danego dnia doznaję odczucia, że chce się w nich chodzić.

Niektóre modele Lizard’ów posiadają paski podszyte rodzajem neoprenu aby były bardziej delikatne w kontakcie ze skórą. Uważam, że jest to zbytek, gdyż same   są bardzo miękkie i po jakimś czasie dopasowują do do naszych kształtów, taśmy z czasem też nie zmieniają swoich właściwości.

Wiem, gdyż Lizard’ów używam ponad 15 lat. Uważam, że sandały to bardzo praktyczne obuwie, pozwalają również odpocząć naszym stopom, gdy zdejmujemy cięższe buty górskie czy to narciarskie.

Sandały turystyczne vs skarpetki…

Moim zdaniem takie outdoorowe sandały z powodzeniem można nosić na skarpetki. Cóż przeszkadza abyśmy w chłodny jesienny dzień używali sandałów wkładając uprzednio skarpetki na stopy? W schronisku to jest oczywiste, gdy wybieramy się na spacer wokół niego.

Są rzeczy i rozwiązania, które sprawdzają się w górach, jeśli tak to z powodzeniem można je stosować na nizinach, również w życiu codziennym. Jakiś czas temu przeczytałem wzmiankę, że obecnie nie jest obciachem noszenie skarpet i sandałów.

Ja zawsze byłem tego zdania i wielokrotnie czułem na sobie spojrzenia, gdy zimą wysiadałem z samochodu będąc w grubych skarpetach i sandałach. Idąc na dyżur zimą do schroniska jako buty drugie zawsze zabieram sandały. Niestety sandały na ubitym śniegu nie wykazują się najlepszą przyczepnością, to ich wada ale jedyna.

Moja przygoda z Lizard’ami trwa paręnaście lat i uważam, że nie ma lepszych sandałów turystycznych na rynku. Te są bardzo wytrzymałe, zrobione z dobrych materiałów, nie wydzielają zapachów, i co ważne są łatwe w konserwacji a nade wszystko lekkie i wygodne!

Wersja Creek przeznaczona jet do kontaktu z wodą, o sandałach trekkingowych – model Hike, które posiadają wyściółkę z naturalnej zamszowej skóry pisałem dwukrotnie na łamach Gór i również tutaj na blogu. Moje pierwsze, które mają 16 lat jeszcze nadają się do użytku!