„Ale śniegu!” – tak krzyczała z radości moja Żona wpadając w zaspy i próbując wspinać się na Kopę Kondracką. Wiał silny wiatr. Cały czas padał śnieg. A my wchodziliśmy coraz bardziej stromym zboczem w kierunku przykrytego mgłą szczytu.
Kije wbijały się na głębokość ponad metr w puszysty śnieg. Ale my staraliśmy się wybierać bardziej zmrożone fragmenty ścieżki dzięki czemu zapadaliśmy się „tylko” na wysokość kolan. Oboje mieliśmy na sobie stuptuty marki Trekmates. Żona wybrała model Caringorm, a ja Laggan.
Gdy zeszliśmy do schroniska przekonałem się, co to znaczy markowe stuptuty. Nie piszę tego złośliwie – ale jednak różnice widać było gołym okiem.
Po dotarciu do miejsca odpoczynku usłyszałem naszą koleżankę mówiącą do drugiej:
„Zdejmę stuptuty żeby noga mogła chwilę pooddychać”.
„Co?”- pomyślałem.
Moje spodnie, jak i same stuptuty były całkowicie suche, pomimo faktu że przed chwilą zanurzały się w śniegu. Noga także nie pociła się z racji na oddychalność ochraniaczy. Ukradkiem spojrzałem na stuptuty współtowarzyszy wyprawy – mhh no takiego zabezpieczenia jak my nie miał nikt.
Nasze zapinało się na zamek, rzep i napy, a następnie ściągało gumkami. Tak uzbrojonym miało się pewność, że jeśli nawet coś z tych elementów „nawali” to inne będą trzymać ochraniacze na swoim miejscu. Stuptuty towarzyszy miały albo rzep, albo suwak.
Materiał z którego były zrobione nie był tak oddychający jak nasz, no i były znacznie cięższe. Nie wspomnę już o wełnianych getrach jednej z koleżanek – która z zazdrością spoglądała na nasze „Trekmatesowe uzbrojenie”.
„Pancerne” stuptuty z kraju Robin Hood’a
Firma Trekmates powstała w latach 90’tych w Nottingham – tak tym samym mieście w którym „działał” Robin Hood. Może to właśnie ze względu na fakt, że angielska pogoda nie rozpieszcza stuptuty tej marki są tak dopracowane. Wyróżnia je nie tylko doskonała wodoodporność, niska waga oraz duża oddychalność, ale i „pancerność”- nie mylić z topornością.
Stuptuty Trekmatesa mają wiele zabezpieczeń, dzięki czemu można w nich czuć się naprawdę bezpiecznie. Wyróżnia je bez wątpienia solidny suwak wzmocniony zapięciami na napy. Dodatkowo stuptuty posiadają rzepy – szczególnie zalecane zimą, kiedy suwak może przymarznąć lub może dostać się do niego zmrożony śnieg i utrudnić jego funkcjonowanie. Mamy więc dwie możliwości zapięcia ochraniaczy wzmocnione napami i ściągaczami.
Warto wspomnieć, że każdy nawet najmniejszy element stuptutów jest zrobiony z troską o użytkownika i dbałością o jakość. Widać to chociażby przy ściągaczach. Co ciekawe, w różnych modelach ściągacze są inne, ale za każdym razem mają bardzo solidny, wygodny system regulacji.
Ponadto są dodatkowo przymocowane do stuptuta, co chroni przed ich odczepieniem się i zgubieniem. (Większość stuptutów ma zwykłe ściągacze bez takiego dodatkowego mocowania). Niby błahostka, ale jednak jakże przydatna.
Solidne są także haczyki do mocowania na sznurowadłach, jak i pasek przytrzymujący buta – zrobiony z wytrzymałego odpornego na ścieranie, elastycznego poliamidu. Tu warto pamiętać, że pasek należy przed pierwszym użyciem dopasować do buta – przyciąć w odpowiednim miejscu – zostawiając oczywiście pole do regulacji.
Pozostałą cześć paska wkładamy do specjalnych mocowań po bokach stuptutów – dzięki czemu nic nie plącze się nam pod nogami. Co więcej, wybierając stuptuty zawsze warto zwrócić uwagę na to, czy te paski można wymieniać – w dobrych stuptutach, tak jak i w tym wypadku – można .
Twórcy stuptutów Trekmatesa pomyśleli o wszystkim – także o możliwości łatwego zaczepienia ochraniaczy za wszyte wewnątrz pętelki. Można dzięki temu łatwo powiesić je do wyschnięcia, czy zawiesić na haczyku przechowując w szafie.
Jakie stuptuty wybrać?
Zawsze warto postawić sobie pytania: gdzie będziemy używać stuptutów, ile razy w ciągu roku będziemy ich potrzebować i do jakich butów? Ponadto ważne są także nasze preferencje, przyzwyczajenia i budowa anatomiczna łydek.
Moja Żona zawsze używała ochraniaczy ściąganych w okolicach łydek. Twierdzi, że tak jej wygodniej i lepiej w nich wygląda. Ja z kolei cenię sobie przestrzeń i wolę mieć więcej miejsca na buty z wyższą cholewką.
Stąd nasze wybory padły na model Laggan dla mnie, a dla Żony Caringorm. Oba modele mają GORE-TEX, choć podobno zastosowana membrana DRY w tańszych modelach Trekmatesowych ochraniaczy także sprawdza się idealnie. Ale jakoś tak bardziej wierzę GORE-TEX i po latach używania różnych elementów ekwipunku widać, że GORE-TEX wystarcza na lata i się nie niszczy.
Stuptuty Laggan i Caringorm
Trekmates Laggan GTX
Ochraniacze Laggan są dostosowane do butów o większej cholewce, dlatego że nie posiadają ściągaczy w kostce. Nazwane zostały alpinistycznymi, choć jeszcze bardziej alpinistycznymi nazwałbym ochraniacze modelu Nevis…
W każdym razie Laggan są dzięki swojemu krojowi idealne do każdego rodzaju butów, jak i świetnie sprawdzają się przy noszeniu grubszych i szerszych spodni typu bojówki lub dla osób o większych łydkach. Stuptuty są leciutkie ważą jedynie 190g.
W tym miejscu muszę wspomnieć z podziwem dla rozwoju technologii, ale i z sentymentem jedne z moich pierwszych stuptutów. Kupione ponad 10 lat temu, mega ciężkie wojskowe stuptuty, usztywniane jakimś drutem…
Pamiętam, jak z Tatą pojechaliśmy w nich w Tatry i męczyliśmy się strasznie. Były one nie tylko ciężkie, ale i bardzo sztywne. Czuło się ogromną ulgę po ich zdjęciu. Natomiast nosząc stuptuty Trekmatesa, jest odwrotnie, bo zapomina się, że się je nałożyło.
Górna część Lagganów zrobiona jest z GORE-TEX Paclite. Technologię Paclite stosuje się przy produkcji najlżejszych ubrań i sprzętu z membraną. Lekkość gwarantuje fakt, że membrana jest łączona z niezwykle lekkimi tkaninami zewnętrznymi, a od wewnątrz ma nie podszewkę, a specjalną ultra lekką warstwę zapobiegającą jej uszkodzeniu.
Zastosowanie tej membrany gwarantuje, że będzie odprowadzana wilgoć, ale także para wodna wychodząca z buta – będzie wydostawać się na zewnątrz, a nie skraplać się i ściekać po wewnętrznej ścianie ochraniacza. Dolna część stuptuta jest zrobiona z wytrzymałego poliamidu. Mając taki „zestaw” na swoich nogach człowiek czuje się bezpiecznie i może ruszać nawet w najtrudniejsze trasy pokryte śniegiem, czy błotem.
Trekmates Caringorm GTX
Z kolei stuptuty mojej Żony to model Caringorm. Główną ich różnicą w porównaniu do Laggan’ów, którą widać na pierwszy rzut oka, to zwężenie w okolicach połowy łydki. Model Caringorm wykonany jest z trójwarstwowego GORE-TEX® w górnej części oraz z wytrzymałego poliestru ripstop w części dolnej.
Pozostałe udogodnienia są podobne – znajdziemy tutaj także rzepy, napy, solidne haczyki i wytrzymałe zamki, pętelki do powieszenia, czy odporne paski.
Żona zastanawiała się przy wyborze przez chwilę nad ochraniaczami typowo damskimi, które także są dostępne w ofercie Trekmatesa – ale uznała, że wygodniejsze, bo luźniejsze będą modele uniseks. Ale to kwestia gustu. 😛
Wśród dostępnych na rynku modeli marki Trekmates możemy znaleźć modele z GORE-TEX i ich tańszym odpowiednikiem – membraną DRY.
Jeśli ktoś chce mieć nieco bardziej budżetowy model, podobny kształtem do moich, to polecam ochraniacze Torridon. Ważą one 210g, są z membraną DRY i mają równie luźny kształt „mieszczący w sobie” buty zarówno bardziej trekkingowe, jak i alpinistyczne z wysoką cholewką.
Z kolei model łudząco podobny do Caringorm’ów to Rannoch Dry. Ważący 190 g, gdzie Caringormy ważą 230g. W ofercie znajdziemy także inne modele i kolory. Ciekawym modelem są ochraniacze krótkie przeznaczone głównie dla biegaczy dostępne w dwóch wersjach: Glenmore GTX i Grasmere DRY. Choć osobiście polecam na zimę zwykłej wysokości stuptuty, szczególnie gdy ktoś biega w bardziej dzikich miejscach.
Nasze ochraniacze podczas chodzenia i biegania sprawdzają się świetnie, a ponadto są także „ciche”. Nie szeleszczą przy każdym ruchu, co także może być ważnym czynnikiem wpływającym na decyzję zakupową. Bo nic chyba bardziej nie irytuje, gdy człowiek jedzie przez pół Polski, by nacieszyć się ciszą natury, a tu ciągły szelest podąża za nim krok w krok.
Podsumowując, polecam stuptuty Trekmatesa każdemu kto lubi kupować sprzęt dobrej jakości i na lata.
Marcin