Cześć ☺ ☺ 

Kto nas zna ten wie, że uwielbiamy wyprawy rowerowe z sakwami, a trasy które wybieramy są z dala od cywilizacji. Jeśli nasz nie znasz, to właśnie czytasz tekst autorstwa Marzeny i Grzegorza z kanału rowerowego Marzi and Grey – na Około. W artykule tym odniesiemy się do ekwipunku, który wykorzystujemy na naszych wyprawach i nie tylko. Konkretnie napisaliśmy poniżej co sądzimy o kapeluszach Trekmates i jak one sprawdziły się na ostatniej naszej wyprawie, która trwała 34 dni, a kapelusze przejechały z nami 1230 km. 

Wyprawa o której mowa miała miejsce w Polsce i rozpoczęła się u ujścia Wisły do Morza Bałtyckiego i skończyła się na Baraniej Górze (na drugim końcu naszego kraju). Informacją bardzo istotną jest okres trwania tej przygody. Przejazd wzdłuż Wisły zajął nam nieco ponad miesiąc i to był środek wakacji, przełom lipca i sierpnia 2024. Pogodę trafiliśmy jak szczęśliwy los na loterii. Dobrze wiecie jak wyglądają wakacje w Polsce, trochę w kratkę, a jak trafi się w słoneczko to koledzy z pracy aż zazdroszczą 😉 

Nam się poszczęściło w tym roku, bo tak słonecznej wyprawy rowerowej jeszcze nie mieliśmy. Oczywiście mowa o trasie, która trwała kilka tygodni. Temperatura na tej wyprawie nie schodziła poniżej 30 stopni (w cieniu oczywiście 😊). Nasza trasa była bardzo specyficzna. GPX którym jechaliśmy to szlak Ultra Maratonu Rowerowego prowadzącego po wałach przeciwpowodziowych i z dala od cywilizacji. Na wałach – jak się domyślacie – nie rosną drzewa i nie ma ani kawałka cienia. 

W temperaturze 35-40 stopni w pełnym słońcu jazda w kasku to mordęga*. Irytujące paski zapiętego ochraniacza głowy oraz wyścielenie jego środka powodowały szybsze zmęczenie i rozdrażnienie. Zdecydowaliśmy się jechać w kapeluszach Trakmates. To rozwiązanie usunęło problem wcześniej wspominany i doszły jeszcze dodatkowe korzystne ich funkcje, ale o nich za chwilę. 

Małe sprostowanie dla wrażliwców bezpieczeństwa 😉 W Polsce nie ma obowiązku jazdy na rowerze w kasku. To dobrowolna decyzja rowerzysty i kolarza, czy będzie korzystał z ochrony głowy czy nie. 

Nie namawiamy nikogo do naśladowania nas, a zwłaszcza początkujących amatorów rowerowej turystyki. My na tej wyprawie jadąc wałami po trawie nie rozwijaliśmy dużych prędkości, a ściślej mówiąc to może i na piechotę byłoby szybciej. Według nas przy ewentualnej wywrotce ryzyko poważnej kontuzji było niewielkie, ale kto wie… można też utopić się w szklance wody 😉 

Dla przestrogi zalecamy używanie kasku, ostateczną decyzję podejmujesz Ty. 

Przechodząc z powrotem do meritum tematu… czyli słońca i kapeluszy… 

Komfort jazdy w upale nieporównywalny do komfortu kasku na głowie. Jechało się nam zdecydowanie lepiej, głowa nie męczyła się wcale. Kapelusze te są lekkie i wykonane z materiału, który nie podrażnia głowy i nie uciska na czoło. Oba modele Trekmates Sonoran Hat na głowie Marzi oraz Trekmates Borneo Hat na głowie Greya mają gumkę regulowaną do zmniejszania lub zwiększania średnicy kapelusza. Pozwala to na idealne dopasowanie nakrycia na Twoją głowę. 

Dodatkowy mały, ale bardzo istotny szczegół to sznurek, który widzicie pod szyją wychodzący z kapelusza. To zabezpieczenie przed ewentualną jego ucieczką. Podczas jazdy na rowerze opór powietrza jest nieco większy niż przy spacerowaniu.

Może też po prostu wiać prosto w twarz, czego doświadczaliśmy. Te dodatkowe podmuchy powodują zsunięcie się kapelusza, ale wykorzystanie wspomnianego sznurka chroni przed utratą nakrycia głowy. Sznurek jest regulowany dzięki czemu możecie mieć go blisko szyi lub nieco go zluzować. Wszystko dostosowujecie do swoich preferencji. 

W czasie biwakowania i przygotowywania się do spania kapelusz zawsze wieszaliśmy w namiocie wykorzystując owe wiązadło kapelusza przewlekając go przez sznurek, który znajduje się w naszym namiocie. To pozwoliło na oddychanie tkaniny podczas kiedy my regenerowaliśmy się w nocy.

Rondo wokół Sonoran i Borneo Hat chroni oczy nie tylko przed słońcem. Daje on cień na nasz wzrok oraz spełnia role ochraniacza przed krzakami i gałęziami. O czym mowa? Spójrz na zdjęcie poniżej. Nasze wyprawy często są poza asfaltowymi ścieżkami rowerowymi i niejednokrotnie przedzieramy się przez chaszcze. 

W tych chaszczach pomagały nam kapelusze, by nie dziabnąć się w oko gałązką z krzaka. Rondo tych kapeluszy miało pierwszy kontakt z krzakami i dawało sygnał do mózgu, by zamknąć oczy i chronić twarz. 

Sam kapelusz jest bardzo lekki co podwyższa poziom komfortu. 

Jak już jesteśmy przy ochronie przed słońcem i krzakami, to warto wspomnieć o kolejnej ochronie… mianowicie przed deszczem. Materiały tych kapeluszy są impregnowane i nie straszne im kropienie i mżawki. Uwaga! Dopóki nie przyszła ulwa, w której przyszło nam jechać nocą myśleliśmy, że ta ochrona sobie nie poradzi. Byliśmy w błędzie. Jakież było nasze zdziwienie kiedy po prawie godzinnej, nocnej jeździe w ulewie, to właśnie dzięki nim nasz komfort przemoczenia i wyziębienia był zminimalizowany. Nie od dziś wiadomo, że wyziębienie idzie od rąk, nóg i od głowy. Gdyby nie te kapelusze tego wieczora zapewne byśmy musieli odchorować to przemoczenie, a tak nie było ☺ 

Kolejna wartość tego produktu to w przypadku Trekmates Borneo Hat moskitiera w zestawie ukryta w środku kapelusza, a w przypadku Trekmates Sonoran Hat opcja w dokupieniu moskitiery. Ta siateczka chroni przed upierdliwymi i natarczywymi owadami. 

Nie sposób zliczyć wieczorów, w których dojechaliśmy do pięknego miejsca biwakowego i uciecha z widoków znikała kiedy trzeba było jak najszybciej chować się przed komarami lub strzyżakami.

W tytułowym zdjęciu widać kiedy siedzimy nad brzegiem w kapeluszach z moskitierami. Na tej miejscówce strasznie dokuczały latające kleszcze, a konkretnie Strzyżaki jelenie (sarnie). To owady, które latają koło oczu i uszu. To bardzo nieprzyjemne, ale mając na głowie kapelusz z moskitierą skupialiśmy się na pięknie przyrody, a nie na odganianiu natrętów. Co ważne rondo utrzymuje duży dystans moskitiery od twarzy – co ma znaczący wpływ na komfort użytkowania. 

Podsumowanie: Lekki i komfortowy towarzysz wypraw. 

Chroni przed słońcem, chroni przed deszczem, ochrania twarz i oczy, chroni przed owadami jedyny jego minus to nie chroni przed upadkiem tak dobrze jak kask, ale… to nie jest kask ☺ My jesteśmy z nich bardzo zadowoleni.  

Pozdrawiamy miłośników przygód Marzi and Grey – na Około ☺ 

* Firma Paker nie bierze odpowiedzialności za opinie i porady w tekstach testerów zewnętrznych. Zalecamy dbanie o bezpieczeństwo (w tym używanie kasków na rowerach – cześć naszych czapek Trekmates można używać razem z kaskami rowerowymi).