Woda do plecaka
Letnie wypady na rower mają swój urok – wspaniałe widoki, piękne słoneczne niebo i długi dzień, pozwalający nam maksymalnie wykorzystać czas. Mają jednak swoje przekleństwo – intensywnie operujące Słońce oznacza wysoką temperaturę, a ta nie ułatwia nam życia w trakcie wysiłku. Odwodnienie, ogólne osłabienie czy ryzyko udaru słonecznego to tylko część problemów, z którymi musimy się zmierzyć w trakcie wyjazdów w szczycie sezonu.
Nawodnienie – klucz do sukcesu
W trakcie wzmożonego wysiłku fizycznego tracimy nawet 2,5 litra płynów na dobę. To całkiem sporo, prawda? Dlatego niedobory wody trzeba zacząć uzupełniać jeszcze przed rozpoczęciem aktywności, a później pilnować regularnego nawodnienia – lekarze zalecają wypić 400 – 600 ml na dwie godziny przed wysiłkiem, pamiętając, żeby w trakcie ćwiczeń (czy wyprawy) popijać co 20 minut 150-350 ml (w zależności od intensywności wysiłku).
Jeśli chcemy uniknąć ogólnego osłabienia organizmu, spadku kondycji i innych przykrych dolegliwości, warto się stosować do tego schematu. Co jednak powinniśmy pić? W trakcie wysiłku o średniej intensywności, a takim będzie większość wyjazdów rowerowych czy pieszych wycieczek, warto sięgnąć po zwykłą wodę mineralną.
Napoje sportowe (izotoniczne, hipotoniczne lub hipertoniczne) to zupełnie inny temat, chociaż jeśli zawodowo męczymy nasz organizm, zdecydowanie warto po nie sięgnąć. Dzisiaj jednak nie będziemy o nich mówić, a skupimy się na logistyce. Cały problem polega na tym, że wodę, którą będziemy pić w trakcie wyprawy, musimy ze sobą zabrać. Ale na szczęście jest na to sposób.
Człowiek – nie wielbłąd?
Niby nie, ale czasami zapasy nosi na grzbiecie. Z tego powodu Platypus stworzył plecaki rowerowe Tokul. To seria dedykowana rowerzystom, chociaż sprawdzi się także przy pieszych wędrówkach. Bardzo mała waga samego plecaka (w zależności od litrażu – od 340 do 370 g) idzie w parze z ogromną pojemnością umieszczonego w środku bukłaka na wodę Big Zip (nawet do trzech litrów), który pozwoli nam z pewnością uniknąć odwodnienia w trakcie wysiłku. Nie czarujmy się – miejsca w samym plecaku nie ma za wiele.
Ale przecież pakując się na rower, o wiele bardziej dociążamy sakwy, a nie własne plecy, zatem nie ma się czym martwić. Przestrzeni wystarczy akurat na narzędzia, batony energetyczne lub suszoną wołowinę Paleo Jerky i kilka podstawowych drobiazgów. W sam raz na krótką wycieczkę albo podręczny bagaż w trakcie długiej wyprawy. Oczywiście, można kupić bukłak typu „camelbag” i założyć go w zwykłym plecaku.
Pamiętajmy jednak o tym, że będziemy musieli się wówczas zatrzymywać i uzupełniać płyny w dużo mniejszym niż proponowany przez Platypus zbiorniczku. Przede wszystkim pilnujmy, żeby nie stracić za dużo wody. Bez względu na to, jakie rozwiązanie wybierzemy, w trakcie wypraw dbajmy o własne zdrowie i bezpieczeństwo – na tyle, na ile to tylko możliwe.