Od jakiegoś czasu szukałem lampki solarnej – małej, podręcznej i niebyt drogiej. Takiej w sam raz na wyjazd pod namiot, na wycieczki jako uzupełnienie czołówki, do samochodu jako awaryjnego źródła prądu, czy do piwnicy lub na wypadek wyłączenia elektryczności w domu etc.
Taką lampką okazał się model Sunlight 100 marki Biolite. Lampka świeci z mocą 100 lm i jako produkt amerykański – jest niezwykle prosta w obsłudze – ma tylko jeden przycisk. Wystarczy nacisnąć raz by świeciła światłem białym, dwa razy by zmieniła pracę na światło kolorowe i trzy razy by włączyć tzw. „tryb party”, czyli zmieniające się kolory. A więc banał.
Jest także możliwość za pomocą tego samego przycisku zmiany natężenia światła białego, jak i zmiany kolorów w trybie 2. Jak dla mnie te kolory i tryb party to bardziej taki miły, aczkolwiek niekonieczny dodatek, ale może moja żona znajdzie jej zastosowanie podczas romantycznej kolacji … 😛
Natomiast możliwość włączenia światła czerwonego w sytuacjach kryzysowych może być potrzebną funkcjonalnością.
Lampka waży 95g i może świecić nawet do 50h (tryb światła białego), a do 6h na „trybie party”. Fajne jest to, że można ją ładować zarówno poprzez kabel USB, jak i światłem słonecznym. Patrząc na nią widać, że konstruktorzy pomyśleli o wygodzie użytkownika – dodając rączkę/stojące nóżki, które pomogą odpowiednio ustawić ją zarówno przy ładowaniu, jak i świeceniu, a także zawiesić np. na gałęzi, czy w namiocie lub haku w piwnicy.
Ładowanie lampki zajmie nam około 2h (kabel) i około 7h poprzez bezpośrednie wystawienie na promienie słoneczne (pomocą jest też tzw. plamka słoneczna – czyli punkcik wskazujący czy promienie słoneczne padają pod odpowiednim kontem na baterie słoneczne – co zwiększa szybkość ładowania).
W tym celu lampkę należy ustawić do słońca tak, aby cień padał dokładnie na środku wyznaczonego obszaru. Ważna uwaga: lampkę należy ładować najlepiej bezpośrednio na słońcu, czyli nie przez szybę – to znacznie skraca jej czas ładowania.
O ładowaniu przypomina nam pojedyncze mrugnięcie po każdorazowym wyłączeniu lampki – mruga ona na kolor, który symbolizuje stopień naładowania: zielony (naładowana), żółty (średnio naładowana), czerwony (rozładowuje się).
Co do minusów to szkoda, że lampka nie jest również powerbankiem i nie ładuje innych urządzeń elektronicznych. No, ale nie można wymagać wszystkiego… 😊
Niektórych może także drażnić fakt, że podczas ładowania mruga dając znać, że się ładuje. Mi to akurat nie przeszkadza, a nawet wolę wiedzieć, że sprzęt jest dobrze podłączony lub ustawiony na balkonie na słońcu. W końcu najgorszą rzeczą byłoby wyjść w teren z myślą, że mam źródło światła i się gorzko rozczarować (bo np. źle podłączyłem kabelek…). Dla wyjątkowo wrażliwych polecam przykrycie ładującej się lampki ręcznikiem i już po problemie 😛
Lampka solarna SunLight jest także odporna na zachlapania i deszcz (strumień wody o wydajności do 10 litrów na minutę) – co także ułatwia korzystanie z niej na zewnątrz.
Generalnie nie mam jej bardzo długo, ale na razie polecam dla każdego, szczególnie dla tych, którzy szukają czegoś małego, podręcznego i uniwersalnego.
Marcin