#K2dlaPolaków – pod tym hasłem rozpoczyna się Narodowa Zimowa Wyprawa na K2. To historyczne wydarzenie – próba osiągnięcia celu, którego do tej pory nikomu nie udało się zrealizować.
Krzysztof Wielicki(kierownik wyprawy), jeden z zimowych zdobywców Mount Everest w 1980 roku, wraz z m.in. Adamem Bieleckim, Denisem Urubko, Januszem Gołąbem, Piotrem Snopczyńskim, Rafałem Fronią, Markiem Chmielarskim, Krzysztofem Wraniczem, Dariuszem Załuskim, Marcinem Kaczkanem, Arturem Małkiem i Piotrem Tomalą, rzucił wyzwanie górze, do tej pory niezdobytej zimą.
Lodowi Wojownicy
Po okresie intensywnych przygotowań, gromadzenia sprzętu i intensywnych treningów wydolnościowych w Tatrach, ekipa kieruje się w stronę pasma Karakorum, gdzie wspinacze spędzą około trzech miesięcy.
Drugi co do wysokości szczyt świata, owiewany silnymi prądami strumieniowymi to miejsce, w którym panują szczególnie niesprzyjające do życia warunki. Średnia temperatura rzędu -45ºC i wiatr przekraczający często 200 km/h, a do tego o wiele surowszy niż w Himalajach klimat oraz budowa szczytu, zmuszająca do forsownej wspinaczki – to wszystko sprawia, że jeszcze nikt zimą nie postawił nogi na wierzchołku K2, a wielu śmiałków, którzy próbowali tego dokonać, na zawsze zostało pod śniegami Czogori.
Dlaczego Polacy chcą narażać życie, żeby dokonać, wydawałoby się, niemożliwego?
Nasuwa się odpowiedź przypisywana Edmundowi Hillary’emu, który zapytany, dlaczego chce wejść na Everest, odparł: „Ponieważ tam jest”.
Krzysztof Wielicki, jeden z pionierów zimowego himalaizmu, zdradza, że chciałby, aby to Polacy, którzy rozpoczęli erę wspinaczki na najwyższe szczyty świata poza letnim, sprzyjającym sezonem, dokonali najważniejszego zimowego wejścia – na niezdobyty do tej pory K2.
Próbne wejście na szczyt, w ramach unifikacyjnej wyprawy Polskiego Himalaizmu Zimowego latem 2016, zakończyło się fiaskiem z powodu pogody i niesprzyjających warunków. Jednak wspinacze są dobrej myśli i liczą, że tym razem uda im się „wstrzelić” w okno pogodowe, które umożliwi im dotarcie na wierzchołek góry gór.
Trudna droga na szczyt
Z bazy na lodowcu Godwin Austin (5300 m n.p.m.) ekipa wyruszy w kierunku podstawy południowo-wschodniego filara, tzw. Żebra Abruzzi, gdzie założy pierwszy obóz, na wysokości około 6100 m.
Dalej na wspinaczy czekają dwa niezwykle trudne technicznie miejsca: komin House’a, za którym stanie drugi obóz (6700 m) i Czarna Piramida (7350 m). Właśnie w tym miejscu zakończyła się letnia wyprawa zespołu Wielickiego w 2016 roku.
Stąd himalaiści wejdą na „Ramię”, gdzie przygotują czwarty obóz (7950 m) i przypuszczą ostateczny atak na szczyt, przez przeszkody piętrzące się w Szyjce Butelki – stromym kuluarze, ograniczonym z prawej ogromnym serakiem, będącym potencjalnym źródłem niebezpieczeństw.
Dodajmy, że dotarcie na szczyt to dopiero połowa sukcesu – droga Abruzzi to najtrudniejszy ze standardowych szlaków, a szczególnie niebezpieczna jest podczas schodzenia, dlatego powrót do bazy także stanowi nie lada wyzwanie.
Jeśli jednak Polakom się powiedzie, a wszyscy mamy nadzieję, że tak właśnie będzie, bezsprzecznie zapiszą się w historii światowej himalaistyki, dokonując czegoś, do czego nikomu wcześniej nie udało się nawet zbliżyć.
Dlatego jesteśmy szczególnie dumni, że możemy wspierać zespół Krzysztofa Wielickiego, dostarczając mu sprzęt najwyższej jakości.
Gotowi na wyzwania
Spakowany w kilkaset beczek sprzęt – wyposażenie techniczne, żywność, elementy bazy i rzeczy osobiste – wyruszyły w stronę Czogori.
Wśród nich znalazły się kuchenki WindPro II, PocketRocket i Reactor, maty RidgeRest Solar oraz Z-Shield, materace NeoAir XTherm Max, butelki Meta Bottle, a także inne naczynia, sztućce i akcesoria.
Cieszymy się, że sprzęt od MSR i Therm-a-Rest został wybrany przez członków ekspedycji – to niepowtarzalna okazja, żeby zobaczyć, jak sprawdza się w najtrudniejszych spotykanych na Ziemi warunkach.
Oprócz wyposażenia, Paker i Aktywny Bakcyl będą na bieżąco śledzić losy wyprawy. Bieżąca relacja będzie dostępna na naszych blogach. Zachęcamy także do śledzenia oficjalnej strony ekspedycji, profilu na Facebooku oraz wypatrywania informacji w innych mediach.
Natomiast wspinaczom życzymy pełnego sukcesu i bezpiecznego powrotu. Bo w końcu kto może tego dokonać, jak nie Polacy. 🙂