Takie dziwactwo z zaworkiem powietrznym przypominającym pompowane zabawki dla dzieci. – I my to mamy testować na „Bałtyku pod wiosłem” – pomyślałem z lekką dezaprobatą. Ale z drugiej strony testowaliśmy już wcześniej produkty z firmy Paker i nigdy się nie zawiedliśmy (np. materace Therm-a-rest i worki wodoszczelne SealLine, które spisywały się wprost wybornie).

Chyba ludzie z Pakera wiedzą co robią, przekazując nam ten produkt. No dobra – sami tego chcieli! Wyczytałem w specyfikacji, że lampka jest wodoszczelna (IP 67), zatem będzie przytroczona do pokładu kajaka morskiego przez cały tygodniowy pobyt na morzu.

Jak testować to testować! Z taką myślą spakowałem Luci wraz z innymi biwakowymi szpejami i udałem się w drogę.

W jakich warunkach testowaliśmy lampkę solarną

„Bałtyk pod wiosłem” w wersji wyprawowej oznacza pakowanie kajaków na tydzień pływania po szkierach i noclegi na wyspach. Podczas tegorocznej 15. edycji tego morskiego spływu (relacja w tym numerze) udaliśmy się z okolic Trosy do Sztokholmu.

Słowa nie były rzucane na wiatr i lampka solarna Luci została przymocowana dwoma karabinkami do linek pokładowych kajaka morskiego. W takim zestawieniu była zalewana morskimi falami, padał na nią deszcz, ładowała się i potem umilała nam nocne Polaków rozmowy w namiocie typu tipi.

Całonocny test lampki solarnej Luci

Ponieważ codziennie była doładowywana w trakcie płynięcia, postanowiliśmy zrobić test świecenia na drugim poziomie jasności przez całą noc (przy temperaturze powietrza ok. 16 stopni).

Jakie było nasze zdziwienie, gdy okazało się, że po 8 godzinach pracy indykator naładowania wskazywał drugi stopień (z trzech możliwych). To naprawdę niezły wynik! Morskie fale nie zaszkodziły Luci do końca trwania „Bałtyku pod wiosłem”, więc deklaracje producenta dotyczące wodoszczelności należy uznać za prawdziwe.

Garść spostrzeżeń, jak użytkować lampkę

A teraz kilka praktycznych spostrzeżeń na temat użytkowania Luci. Najpierw nadmuchujemy korpus (zwykły zaworek, podobny jak w dmuchanej piłce plażowej). Z naszych doświadczeń z użytkowania lampki wynika, że pompowanie ustami nie jest konieczne – wystarczy ścisnąć lekko zaworek i drugą ręką po prostu rozciągnąć korpus. Ma on za zadanie rozproszyć światło, które emitują świetlówki LED (10 sztuk).

Wg danych producenta osiągają one maksymalne natężenie światła o wartości 75 lumenów. Lampka posiada trzy poziomy siły światła oraz dodatkowo światło pulsujące. Wciskając przycisk „błyskawica”, uzyskujemy z kolei informację, w jakim stopniu naładowana jest bateria.

Lampka sprawdza się szczególnie do oświetlenia wnętrza namiotu, kiedy jest podwieszona na górze i świeci w dół (wyposażona jest w specjalny uchwyt, który ułatwia jej zamontowanie, np. za pomocą karabinka). Przy wadze 125 g naprawdę żal byłoby jej nie zabrać na spływ!

Adam Grzegorzewski,
Magazyn WIOSŁO

Dane techniczne

  • Pojemność akumulatora: 1000 mAh,
  • Waga: 125 g,
  • Wymiary: po nadmuchaniu wysokość 10,8 cm (po złożeniu wysokość 2,5 cm ), średnica 12,7 cm,
  • Jasność: 75 Lm (lumenów),
  • Czas pracy na jednym ładowaniu: do 24 godzin,
  • Czas do pełnego naładowania: 7 godzin w pełnej ekspozycji na słońce,
  • Rodzaj baterii: 1000 mAh Li-ion, ładowana wielokrotnie przez ekspozycję na światło słoneczne, żywotność – około 300 cykli ładowań,
  • Rodzaje światła: ciągłe białe w trzech natężeniach, białe migające,
  • Cena detaliczna: 109,99 zł