Cześć ☺ Jesteśmy małżeństwem szukającym przygód na rowerach, śpimy przede wszystkim na dziko po lasach i przemierzamy Polskie bezdroża z sakwami. Czasami zjeżdżamy na pola namiotowe, by doładować swoje powerbanki oraz skorzystać z dobroci gorącego prysznica ☺ Istotna sprawa dla czytelnika tego artykułu – jeździmy powoli, bez spiny i bez planu, gdzie mamy dojechać danego dnia. Chcemy doznawać i zobaczyć jak najwięcej, nie spiesząc się nigdzie. Kiedy przychodzi zmęczenie i czas na odpoczynek, szukamy miejsca pod rozbicie namiotu – gdziekolwiek.
Na przełomie lipca i sierpnia 2023 roku, 16 dni spędziliśmy na Kaszubach, przemierzając około 655 kilometrów leśnymi ścieżkami i polnymi dróżkami. Nie trafiliśmy z pogodą. Co to znaczy? Pogoda jest zawsze i każda jej odmiana ma swoje uroki. Natomiast nadmiar powtarzającej się aury, może nieco zmęczyć. My lubimy słońce i lubimy deszcz, ale tego drugiego na tej wyprawie było nieco za dużo.
W tym sezonie mieliśmy przyjemność spania i regenerowania się w namiocie tunelowym MSR Tindheim 2. To namiot trzy sezonowy, jest bardzo ciepły i niesamowicie przestronny. Do tej pory podróżowaliśmy z malutkim dwuosobowym namiotem bez przedsionka, bo skupialiśmy się na niewielkiej wadze namiotu, a komfort spania i przebywania w nim był na drugim miejscu. To się zmieniło po tej wyprawie.
Waga całościowa zestawu sypialnego MSR Tindheim 2 wynosi 3,4 kg. To o prawie jeden kilogram więcej niż nasz poprzedni namiot. I wiecie co? Wartość komfortu i przestrzeni do wypoczynku jaką dostajemy wioząc około 700 gramów więcej jest.. nieoceniona. Ten namiot ma wielki przedsionek w którym chowaliśmy wszystkie sakwy, a sypialnia w której „na śledzia” zmieszczą się śmiało trzy osoby, była tylko dla nas. We wcześniejszym naszym małym namiocie sakwy rowerowe „spały” z nami w sypialni. Można się przyzwyczaić, ale mówienie w tym wypadku o komforcie jest przesadnie nie na miejscu. Dwie trzy noce da się wytrzymać niestety 16 dni to byłaby męczarnia.
My natomiast 16 nocy spędziliśmy „na salonach ☺ w domku MSR Tindhaim 2”. Powracając do deszczowych dni o których wspominaliśmy, zdarzało się nam przeczekiwać mocny deszcz siedząc w namiocie. Jego tunelowa konstrukcja i wysokość na całej długości namiotu pozwala na wygodne przesiadywanie w nim bez konieczności wychodzenia. Wielki przedsionek umożliwia także swobodne przygotowanie posiłku w czasie niesprzyjających warunków atmosferycznych.
Były dni w których rozbijaliśmy namiot w deszczu. I robiliśmy to z uśmiechem na twarzy ☺ Ponieważ jego przemyślana budowa pozwala rozbić najpierw tropik, a później podwiesić suchą sypialnię chroniąc się już przed deszczem. To niebywała zaleta, która poprawia morale. Jadąc cały dzień w deszczu mieliśmy go już dosyć, a świadomość suchego dużego namiotu pozwalał na komfort psychiczny i przekonanie, że wyśpimy się „w suchym”.
Zanim jednak przygotowaliśmy się do spania, przemoczone ubrania zrzuciliśmy z siebie w przedsionku, chroniąc się przed dalszym opadem deszczu. Sypialnia tego namiotu jest jednolitym materiałem. Jedyne okna to drzwi wejściowe oraz na drugim końcu uchylne okienko z moskitierą które jest zamykane, kiedy chcemy by nie było przewiewu w namiocie. To pozwala, by namiot nagrzał się temperaturą naszych ciał dosłownie błyskawicznie.
Wyziębnięci całodniową jazdą w deszczu wiedzieliśmy, że po rozbiciu namiotu w trzy minuty rozgrzejemy się w naszej sypialni.
Wszystkie dane tego namiotu znajdziecie w opisach na stronie Pakera. Natomiast jeśli potrzebujecie bardziej zobrazowanej wersji prezentacji tego namiotu zapraszamy na nasz kanał YouTube:
Tam szczegółowo przedstawiamy Tindheim 2 – pokazujemy jak go rozbijamy i składamy. Jak sprawował się w terenie możecie zobaczyć w odcinkach z serii Wanoga Slow Race:
Używając tego namiotu w zwariowanym świecie ultralight, gdzie wszystko musi mieć wagę piórkową doszliśmy do wniosku, iż nie możemy dać się ponieść trendom i opinią innych podróżników. Trzeba się zatrzymać i zastanowić, co jest dla nas ważniejsze. Komfort czy waga? Jakość czy cena? Każdy ma swoje upodobania, przemyślenia i swoje granice. My zdecydowaliśmy, że komfortowy odpoczynek na wyprawie jest dla nas najważniejszy i Tindheim 2 go nam zapewnił.
Jedyny minus tego przenośnego schronienia, który w zasadzie jest jego plusem to długość. Coś za coś, wielka sypialnia i duży przedsionek sprawia, iż rozbijając się na dziko nieco bardziej trzeba się postarać, by znaleźć dla niego odpowiednie miejsce na rozbicie. Między drzewami w krzakach trzeba uwzględnić jego długość jeszcze przed rozbiciem. Ten mankament jest mało istotny w sytuacji, gdy Wasze noclegi są na polach namiotowych. Tam wszędzie jest równiutko, gładziutko i bez chaszczy 😉 Jak już znajdziecie odpowiednie miejsce na nocleg, na pewno się wyśpicie.
Waga namiotu MSR w stosunku do jego wielkości sprawia, iż to schronienie jest silną konkurencją dla innych marek na rynku. Znajdziecie podobne wielkościowo namioty, natomiast ich waga będzie wyższa lub jakość i wytrzymałość materiałów niższa. To naprawdę ciekawy model do przemyślenia na dłuższe wyprawy bądź kilkudniowe chłodne wycieczki.
Na łączach
Marzi and Grey – Na Około ☺