Wybierając się na pielgrzymkę lub inny wyjazd pod namiot warto zastanowić się, czy nasz ekwipunek jest odpowiednio dobrany i  skompletowany. Czasem jedna drobna rzecz może wiele zmienić i niesamowicie ułatwić życie. Ja w tegorocznej pielgrzymce postawiłam na lepsze światło (lampka z zapasowym powerbankiem), docieplenie śpiwora i nieprzemakalną ale oddychającą pelerynę.

Lampka Alpen GLow 250 – światło i powerbank

Podczas pielgrzymek trwających kilka lub kilkanaście dni, właściwe oświetlenie jest nie tylko kwestią wygody, ale często także bezpieczeństwa. Właśnie dlatego, zdecydowałam się na lampkę turystyczną Alpen Glow250 Biolite. Ta kompaktowa a zarazem wydajna lampka okazała się nieocenionym towarzyszem w mojej podróży. Wybrałam jej mniejszą wersję (nie Alpen Glow 500), ponieważ jest bardziej poręczna i lżejsza.

Jakość światła

Alpen Glow 250 Biolite dostarczała bardzo dobrej jakości światła i to w różnych kolorach oraz intensywności. Posiada kilka trybów oświetlenia, które okazały się niezwykle przydatne w różnych sytuacjach np. podczas szykowania kanapek o świcie, poruszania się w nocy wokół namiotu, czy po prostu rozjaśniania namiotu po zmroku. Lampka zawsze dostarczała odpowiednią ilość światła. Kolor światła jest przyjemny dla oka, co jest ważne podczas długotrwałego użytkowania.

Wytrzymałość baterii

Jednym z najważniejszych aspektów każdej lampki jest jej wytrzymałość. Alpen Glow 250 Biolite przerosła moje oczekiwania w tym zakresie i nie musiałam się martwić o jej ładowanie każdego dnia. A mówiąc całkowicie szczerze – nie ładowałam jej zupełnie przez pierwszy tydzień (używałam jej wtedy głównie do oświetlania wnętrza namiotu przed pójściem spać i o poranku, gdy było jeszcze ciemno). Pod koniec użytkowania lampka miała mniej intensywne światło, ale dalej spełniała swoją funkcję bez zarzutu. 

Funkcja powerbanku

Alpen Glow 250 Biolite ma wbudowany powerbank. Na pielgrzymkach dostęp do prądu bywa ograniczony, a kolejki do gniazdek elektrycznych są często długie. Dzięki tej lampce mogłam ładować mój telefon i inne urządzenia w dowolnym momencie. To nie tylko oszczędzało czas, ale też pozwalało mi na ładowanie urządzeń w dowolnym miejscu i godzinie.

Waga i rozmiar

Ważąca zaledwie 210 gramów, lampka Alpen Glow250 Biolite jest lekka i kompaktowa. Wiadomo, że na wyjazdach każdy dodatkowy gram bagażu ma znaczenie. Dzięki jej niewielkim rozmiarom bez problemu zmieściła się w plecaku, nie zajmując przy tym zbyt wiele miejsca.

Wytrzymałość

Mimo ciągłego użytkowania i różnych warunków atmosferycznych (na początku sporo padało), lampka Alpen Glow250 Biolite okazała się być wytrzymała i niezawodna. Jej solidna konstrukcja sprawiała, że była odporna na zachlapania i wilgoć, co jest niezwykle ważne podczas wypraw takich jak pielgrzymka.

Podsumowując, lampka Alpen Glow250 Biolite okazała się być doskonałym wyborem na pielgrzymkę. Jej mocne, wygodne światło, długa żywotność baterii, funkcja powerbanku i kompaktowość sprawiły, że stała się niezastąpionym elementem mojego ekwipunku. Bez wątpienia poleciłabym ją każdemu, kto planuje długą wyprawę pieszą lub camping.

Poncho Trekmates na deszcz 

Pierwszy raz miałam do czynienia z peleryną turystyczną – poncho marki Trekmates, ale muszę przyznać, że był to strzał w dziesiątkę. Jedną z największych zalet tego poncho jest jego oddychająca membrana, która pozwala na skuteczną regulację wilgotności wewnątrz. Dzięki temu nie tylko chroni ono przed deszczem, ale również zapobiega przegrzewaniu się podczas bardziej intensywnego marszu. To szczególnie istotne podczas długotrwałych wędrówek, gdzie komfort noszenia odgrywa kluczową rolę. 

Ponadto duża kieszeń z przodu pozwala na przechowywanie niezbędnych drobiazgów, takich jak  telefon komórkowy, czy zegarek. Peleryna jest mała i lekka dzięki czemu była cały czas ze mną w plecaku i mogłam ją w każdej chwili wyjąć, narzucić na siebie i plecak. W poprzednich latach używałam płaszcza od deszczu, ale był on ciężki i mało poręczny. W dodatku nie był oddychający przez co pociłam się szybko idąc i w efekcie też byłam mokra. Nie wspomnę już o tym, że nie było pod nim miejsca na plecak.

Jedyne co bym zmieniła w poncho marki Trekamtes, to trochę je wydłużyła. Dłuższa wersja przydałoby się szczególnie wyższym osobom lub tym, którzy chcieliby chronić przed deszczem także nogi i buty. Ale bez wątpienia jest to produkt, który warto mieć przy sobie podczas każdej przygody na szlaku pielgrzymim i nie tylko.

Wkład do śpiwora Trekmates – dodatkowe ciepło

Pomimo gorących dni, noce podczas pielgrzymki zdarzyły się zimne, dodatkowo dochodziło zmęczenie i efektem było wychłodzenie organizmu. Będę szczera, mój śpiwór nie należał do najcieplejszych, nie był też z górnej półki cenowej, więc potrzebowałam czegoś co pozwoliłoby mi go docieplić nie zwiększając znacznie kosztów (jak przy zakupie nowego śpiwora) i nie zabierając dużo miejsca w bagażu.

Wkład Trekmatesa wpisał się idealnie w moją potrzebę. Podniósł temperaturę panującą w śpiworze, a równocześnie był miły i nie szeleszczący jak folia NRC, którą niektórzy z pielgrzymów się owijali. Co więcej, wkład ten też pełni rolę “poszewki” na śpiwór przez co po powrocie nie musiałam martwić się problematycznym praniem śpiwora.

Polecam ten wkład szczególnie wszystkim zmarzluchom. 🙂

Na pewno są jeszcze inne elementy ekwipunku, które warto zabrać ze sobą na pielgrzymkę: jak np: czołówka, czy czapka, ale w moim zestawie brakowało właśnie opisanych powyżej trzech elementów.

Podsumowując, z całego serca polecam pielgrzymki (szczególnie z dobrym sprzętem).

Elżbieta